Frydman
Gdy, podskakując nieco na pozimowych przełomach, samochody jadące od strony Dębna mijają most na Białce (która właśnie tutaj wpada do Jeziora Czorsztyńskiego) – ich kierowcy opuszczają Podhale i wjeżdżają do najstarszej i najciekawszej pod niektórymi względami miejscowości Polskiego Spisza. Między drogą do Niedzicy a wałami ochronnymi jeziora rozciąga się wieś Frydman.
Jak większość okolicznych terenów, Frydman wchodził w skład dóbr węgierskiej rodziny Berzeviczych i był lokowany w 1308 roku na prawie niemieckim przez Fryderyka (Friedmana?) z Huncowiec, z nadania magistra (czyli wówczas: pana, rycerza) Kokosza (Gallusa) Berzewiczy. Ale wieś istniała zapewne już nieco wcześniej, bowiem na koniec XIII wieku datuje się powstanie tamtejszego kościoła. Co więcej – najprawdopodobniej zamieszkana była przez Polaków, a nie Słowaków czy Węgrów, bowiem patronem świątyni został święty Stanisław Biskup i Męczennik, właśnie w tamtym okresie kanonizowany (1254) i czczony wówczas prawdopodobnie tylko na terenie Małopolski. Nieporozumieniem jest powtarzana niekiedy (od czasów wizytacji z 1700 r.) data 1073, jako rok wybudowania pierwszej świątyni – być może wynika ona z odniesienia do okresu życia św. Stanisława ze Szczepanowa.
Pierwsza oficjalna wzmianka o miejscowości (Fridmanvágása – Poręba Frydmańska) pochodzi z 1320 r., z dokumentu sprzedaży części dóbr między członkami rodziny Berzewiczych. Do zakończenia I wojny światowej Frydman pozostawał w granicach Węgier, a od 1918 r. – Czechosłowacji. Po ustaleniu przebiegu granicy państwowej między Polską a Czechosłowacją w 1920 r. wraz z okolicznymi miejscowościami został włączony do Polski. W okresie II wojny światowej wszedł w skład Państwa Słowackiego, a po jej zakończeniu powrócił do Polski. W końcu XIX w. powstała tu pierwsza szkoła. Co najmniej od 1890 r. Frydman miał swoją pocztę, w latach 1900-1920 obsługiwaną przez kobietę węgierskiego pochodzenia – Waradzynową, a listy wysyłane były koleją z odległej o 45 km Spiskiej Białej (dziś Słowacja). W 1920 r. miejscowość przyłączono do Polski, w okresie okupacji Frydman został włączony do Słowacji, a w 1945 r. znalazł się znów w granicach Rzeczypospolitej. Ważnym momentem w historii Frydmana była budowa zapory na Dunajcu (1971-97) i utworzenie Jeziora Czorsztyńskiego (1996), co przyniosło skutek nie tylko w postaci całkowitej zmiany krajobrazu i funkcji wsi, ale także wiązało się z rozwojem infrastruktury komunalnej (budowa wodociągów i kanalizacji). Sama budowa dała miejsce pracy wielu mieszkańcom Frydmana. Współcześnie wiele osób pracuje w krajach Unii Europejskiej (głównie Włochy, Austria, Wielka Brytania) lub też wyjechało do pracy do USA.
Najpiękniejszym zabytkiem Frydmana jest kościół św. Stanisława, z elementami stylu romańskiego (okno we wschodniej ścianie zakrystii oraz kroksztyn z rzeźbioną głową w północno-wschodnim narożniku nawy). Spora część elementów, włącznie z krzyżowo-żebrowym sklepieniem prezbiterium, a także część okien ma charakter gotycki. W dwóch oknach nawy i jednym w prezbiterium można dostrzec gotyckie maswerki. Większa część budowli ma charakter renesansowy, a najbardziej charakterystyczną częścią kościoła jest wieża z późnorenesansową attyką z ok. 1600 r., z grzebieniem wyciętym w jaskółcze ogony. Po pożarze w 1708 r. wystrój wnętrza świątyni ukształtował się w stylu barokowym, z elementami rokoka. Kolejny pożar, w 1781 r. zniszczył drewnianą hurdycję, której ganek znajdował się poniżej zabytkowego zegara, istniejącego do dziś. Zostały po niej tylko podtrzymujące ją niegdyś kamienne kroksztyny.
Poza charakterystyczną i widoczną z daleka wieżą z attyką najpiękniejszą częścią świątyni jest ośmioboczna barokowa kaplica Matki Bożej Karmelitańskiej, wybudowana po północnej stronie świątyni w latach 1757-1764 r. staraniem ówczesnego proboszcza, największego budowniczego w dziejach świątyń spiskich – księdza Michała Lorencsa, który finansował ją ze środków własnych, wspartych przez fundację ówczesnego dzierżawcy Frydmana, barona Antoniego Mednyanszkyego. Kaplica służyła wiernym w czasie odpustów 16 lipca – w jej ośmiu narożnych wnękach umieszczone były konfesjonały, zaś komunię można było przyjąć z obu stron znajdującego się pośrodku dwustronnego ołtarza. Rokokowy wystrój wnętrza prezentuje figury kilku postaci starotestamentowych (Salomon, Dawid, Mojżesz, prorocy) oraz rzeźby Jana Chrzciciela i apostołów. Ołtarz zwieńczony jest wielką 12-ramienną gwiazdą. Na stropie, ozdobionym gwiazdami, przedstawiona jest scena Koronacji Matki Boskiej.
Warto zauważyć umieszczone na bocznych ścianach dwa cykle obrazów przedstawiających pokusy, na jakie w doczesnym świecie narażona jest dusza ludzka. Pomiędzy wejściem głównym a ołtarzem został pochowany twórca kaplicy – ks. Michał Lorencs, zmarły w 1769 r.
Gdy spogląda się na spiski Frydman z pewnej odległości – ze Szlembarku na zboczach Gorców czy z drogi do Falsztyna, biegnącej skrajem Pienin Spiskich – piękno miejscowości ukazuje się w całej krasie: w środku dumnie wznosi się biały, zabytkowy kościół, wokół niego gęsto skupione domy, bystre oko dojrzy wieżyczki renesansowego kasztelu, z dwóch stron od jeziora odgradzają wieś szaro-białe linie wałów ochronnych.
Wieś? Formalnie, tak – Frydman jest sołectwem, wchodzącym w skład gminy Łapsze Niżnie. Ale niemal od początku swojej egzystencji miał status miasteczka, obdarzonego prawem cotygodniowych, wtorkowych targów i wolnością celną, co wobec pogranicznego położenia miało kluczowe znaczenie. Główna droga (dziś nosząca imię króla Jana III Sobieskiego) rozszerzała się w pewnym miejscu w mający kształt wrzeciona rynek, na którego jednym końcu stał kościół, na drugim – kasztel, stanowiący rezydencję właścicieli miejscowości. Taki układ, dziś już niezbyt czytelny dzięki nowoczesnej rozbudowie, stanowi charakterystyczną cechę większości spiskich miejscowości, powstałych w XIV wieku na prawie niemieckim.
Nazwa ulicy Sobieskiego wiąże się z popularnym w tej okolicy mitem o rzekomych odwiedzinach króla, wracającego tędy z wyprawy wiedeńskiej w 1683 r. Wiednia który miał wysłuchać tu mszy świętej (niektórzy twierdzą, że król służył do mszy jako prosty ministrant), a potem przekazać na rzecz kościoła frydmańskiego znaczną dotację. Gdyby Jan III miał rzeczywiście być we wszystkich miejscach, które na taką lub podobną historię się powołują, musiałby wracać do domu przez rok, a przecież chyba spieszył się do Marysieńki? Zresztą akurat wiemy dobrze, jak jechał: Z Wiednia do Ostrzyhomia, potem do Koszyc, i na północ do Preszowa, zbrojnie niszcząc ziemię północnych Węgier, na której co prawda nie było już Turków, ale wciąż jeszcze trwało antyhabsburskie i antykatolickie powstanie tureckiego sojusznika Imre Thőkőly’ego. Król Preszowa nie zdobył, ale pociągnął na Sabinów i Starą Lubowlę, i tu wkroczył na ziemie polskie. Istotnie, początkowo miał zamiar jechać przez Czorsztyn i spotkać królową w Nowym Targu, i nawet część wojsk poszła tamtą trasą, ale ostatecznie Marysieńka padła w jego objęcia w Starym Sączu w II połowie grudnia 1683 r.
Frydmański kasztel mieści się dziś przy ul. Kasztelańskiej, opodal Dworskiej. Wzniesiony był początkowo jako wieża mieszkalna w I połowie XIV w. przez Berzewiczych. Resztki murów tego pierwotnego założenia znajdują się jeszcze w piwnicach obecnego budynku. W czasach Horvathów, w latach 1585-90 wieża została przebudowana w piętrowy dwór obronny, prawdopodobnie przez tego samego architekta, który rozbudowywał zamek w Niedzicy. Wgłębiony dach otoczony został wtedy otoczony renesansową attyką, a dwie alkierzowe wieże (służące celom tak mieszkalnym, jak i obronnym) zdobiły jego tylną elewację. We frontowym ryzalicie znajdował się portal wejściowy, podobny do tego, jaki znajduje się w zamku niedzickim. Po przejęciu przez Aladara Salomona w II połowie XIX w. był niezamieszkały (urządzono tam serownię….) i popadł w ruinę, a w 1910 r. został zakupiony przez rodzinę Noworolskich i przebudowany (likwidacja attyki i portalu wejściowego, nadbudowanie czterospadowego dachu). Po II wojnie na parterze mieściła się w nim szkoła, piętro zajmowali właściciele. Obecnie jest otoczony wysokim płotem i przekształcony w dom mieszkalny, nie do zwiedzania. Częściowo widoczne są jeszcze otaczające go fosy i niewysokie obwałowania.
Interesujące, że w co najmniej równym stopniu jak renesansowe i barokowe budowle Frydmana, zainteresowanie turystów budzą znacznie młodsze, bo pochodzące z XIX wieku przepastne piwnice, służące do przechowywania alkoholu. Mieszczą się one na południe od kasztelu, na tyłach nowoczesnego ośrodka zdrowia i przedszkola. Wybudował je w 1820 r. Adreas Horvath, właściciel okolicy, który zajmował się handlem winem między Węgrami a Polską. Piwnice są dwupiętrowe i składają się na każdym poziomie z trzech stumetrowych podziemnych półokrągłych korytarzy (każdy po 7 m szerokości i 4 m wysokości), w których leżakowały beczki z winem, czekające na transport do Polski. W 1832 r. odwiedzał je i opisywał Seweryn Goszczyński, przebywający wówczas w Łopusznej, a więc już wtedy stanowiły coś w rodzaju atrakcji turystycznej. Magazyn funkcjonował do 1905 r. Wejście prowadzi przez dwie ośmioboczne baszty – burghauzy (nazywane też „kaplicami”), ale dziś stan techniczny baszty południowej nie pozwala na jej użytkowanie. Klucze do baszty północnej mają mieszkający w pobliżu obecni właściciele. Przy schodzeniu do piwnic niezbędna jest uwaga (wyślizgane, drewniane stopnie), a także latarka, szczególnie na dolnym poziomie (w górnym są niewielkie świetliki). Dziś piwnice są puste, a na stropach tworzą się niewielkie stalaktyty.
Turystów we Frydmanie wciąż jeszcze bywa niewielu, co jest wiadomością i dobrą, i złą. Złą – bo miejscowość ma mnóstwo uroku, a jej atrakcyjność stale wzrasta. W 2003 roku na południowo-zachodnim brzegi Jeziora Czorsztyńskiego, na skraju Frydmana oddano do użytku niewielką przystań, z wypożyczalnią sprzętu wodnego, barem i czymś w rodzaju plaży. Jak przy wszystkich jeziorach zaporowych, trudność w zagospodarowywaniu turystycznym brzegów jest spowodowana zmiennym poziomem lustra wody, w dodatku przy niesprzyjających wiatrach i niedostatku opadów przy Frydmanie gromadzi się sporo śmieci, przynoszonych do jeziora przez Dunajec i Białkę. Swoją drogą, niepięknie to świadczy o ekologicznej świadomości mieszkańców Podhala… W okolicy jest wiele pięknych miejsc do zwiedzania, a wycieczki po przeważnie pustych obszarach Pienin Spiskich mają mnóstwo uroku.
Niezbyt wielka liczba turystów ma tę względnie dobrą stronę, że stosunkowo łatwo tu o nocleg, a na spacerach po okolicy można liczyć na spokój. Poza zwiedzaniem kościoła, piwnic i – z zewnątrz – kasztelu, pełne uroku są także zwykłe spacery po uliczkach Frydmana. Warto zwrócić uwagę na kilka zabytkowych kapliczek, stojących przy drogach wylotowych ze wsi.
Najciekawsza z nich to położona u zbiegu ulic Kamienne Pole i Nad Stawem Kaplica Nawiedzenia św. Elżbiety, wybudowana z fundacji barona Jana Joanelly’ego, po pożarze Kościoła św. Stanisława w 1708 r. Do 1715 r. pełniła funkcję głównej świątyni. We wnętrzu znajduje się barokowy ołtarz ze sceną spotkania św. Elżbiety z Matką Boską. Odpust 2 lipca. Kaplica Św. Floriana przy ul. Św. Floriana, wybudowana w latach 1760-1772, z obrazem św. Floriana we wnętrzu, ufundowana przez ks. Michała Lorencsa i baronową Annę Mednyanszką. Msza w intencji strażaków odprawiana tu jest 4 maja. Kaplica św. Jana Nepomucena (ul. Sobieskiego), ufundowana została w 1789 r. przez frydmańskiego proboszcza ks. Michała Ziemniczaka. Jest murowana, kryta drewnianym daszkiem z krzyżem. Wewnątrz figura świętego patrona. Kaplica Matki Boskiej Zwycięskiej przy ul. Kościelnej naprzeciw plebanii, pochodzi prawdopodobnie z XVIII wieku. We wnętrzu za szybą umieszono barokową figurę Matki Bożej Niepokalanej. Kaplica Świętej Trójcy znajduje się przy wylotowej drodze do Krempach, i była ufundowana w 1820 r. przez mieszkańca Frydmana Pawła Pogorzelca. I wreszcie pochodząca z I połowy XIX w Kaplica Matki Bożej Bolesnej z piękną Pietą, znajduje się na cmentarzu parafialnym. Mszę świętą odprawia się tu w Dzień Zaduszny i w święto Matki Bożej Bolesnej – 15 IX.
Na tym cmentarzu wyraźnie widać skomplikowaną historię Frydmana z ostatnich dziesięcioleci – zgodnie koegzystują tu tablice z napisami słowackimi, niekiedy lekko madziaryzowanymi i polskimi, i to niekiedy w obrębie jednej rodziny. Starsze groby znajdują się do dziś na cmentarzu przykościelnym. W czasie prac wykopaliskowych przed budową zapory odkryto tu przy zakrystii zbiorową mogiłę, o której mówiono, że kryje szczątki maruderów z wracającej spod Wiednia armii Sobieskiego. Wg innej opinii, były to szczątki 100 mieszkańców Frydmana, zabitych w czasie najazdu tatarskiego z 1241 r. Jeszcze w końcu XX w. na wschód od cmentarza parafialnego znajdował się cmentarz żydowski, zdewastowany w czasie II wojny światowej, zlikwidowany całkowicie przed budową wałów Jeziora Czorsztyńskiego w latach 80-tych XX w. Wykopane wówczas szczątki pochowano we wspólnym grobie na terenie cmentarza parafialnego. Cmentarz choleryczny, kryjący szczątki ofiar epidemii z XIX w. znajdował się przy starej drodze do Dębna (dzisiejsza ul. Nad Stawem). Mimo iż był ogrodzony i zdobił go krzyż wykonany przez Jana Janosa z Dębna, został całkowicie zniszczony w czasie budowy wałów ochronnych.
Warto przejść się także ulicą Zastodolną, między ul. Jana Pawła II i Jana III Sobieskiego. Jej obie strony zabudowane są przylegającymi do siebie drewnianymi budynkami stodół. Niegdyś tak wyglądały tylne strony wszystkich ulic w spiskich miejscowościach, bo z obawy przed pożarem drewniane zabudowania gospodarcze sytuowano z dala od mieszkalnych, niekiedy na obrzeżach wsi.
Na zakończenie dnia we Frydmanie warto przejść się po koronie wału chroniącego Frydman przed wodami Jeziora Czorsztyńskiego. Najlepiej jest zacząć w północno-wschodniej części wsi, gdzie nad brzegiem Jeziora Czorsztyńskiego usytuowany jest stadion piłkarski Ludowego Klubu Sportowego „Zor” (co w gwarze spiskiej oznacza jutrzenkę), założonego w 1951 r. Wały ochronne są tu najniższe – ale przeciętnie sięgają kilkunastu metrów. W najwyższym miejscu wysokość wału wynosi 32 metry. Obchodząc wieś od wschodu i północy można dotrzeć aż do Łęgu Frydmańskiego, podziwiając widoki na jezioro, Pieniny i Gorce, zabudowę Frydmana i wyłaniające się zza Pienin Spiskich w ostatniej części spaceru Tatry. Między wałami a zabudowaniami gospodarskimi rozciąga się teren polderu, pozostawiony z uwagi na fakt, iż miejscowość usytuowana jest nieco poniżej poziomu jeziora, a gromadzącą się tu po większych opadach wodę przepompowuje się do jeziora. Stacja pomp, widoczna z wałów, zasilana jest energią elektryczną, wytwarzaną przez elektrownię w Niedzicy.
Łęg Frydmański to zalesiony teren na południowym brzegu Białki, tam, gdzie rzeka wpada do Jeziora Czorsztyńskiego (a przedtem – do Dunajca), dziś siedziba często odwiedzanego kampingu, miejsce spacerów, spotkań przy ognisku lub grillu. Według dawnych legend, wiele set lat temu był tu święty pogański gaj, a w nim kamień ofiarny. I ten kamień w cudowny sposób któregoś dnia znalazł się na drugim brzegu Białki, przed drewnianym kościołem św. Michała w Dębnie, w którym zrobiono z niego podstawę ołtarza…
Tekst: Maciej Pinkwart
Fotografie: Renata Piżanowska
Tekst podlega ochronie autorskiej. Wykorzystywanie bez zgody zabronione.
Dodaj komentarz