Posiady na Nędzówce

Tego wieczoru można było wyraźnie poczuć prawdziwość Orkanowego określenie Kościeliska jako bijącego serca Podhala. Zresztą sformułowanie to padło (w 1928 r.) niedaleko, w czasie XII Zjazdu Podhalan odbywającego się w Kościelisku. Wysłuchał go zapewne młody wówczas, ledwie 31-letni Stanisław Nędza-Kubiniec, który z czasem będzie organizatorem i gospodarzem kolejnego kościeliskiego Zjazdu, kiedy to górale zebrali się w sierpniu 1939 r., w przededniu wybuchu wojny, której groźbę odczuwano już bardzo wyraźnie i wobec której gazda z Kościelisk nawoływał do jedności i obrony ślebody. I właśnie w jego domu na Nędzówce w 40-tą rocznicę jego śmierci spotkali się przedstawiciele rodziny poety, przyjaciele jego twórczości i reprezentanci najlepszych góralskich tradycji Kościeliska. Okazją do posiadów była – poza rocznicą – promocja książki Powrót, zawierającej wybrane utwory Stanisława Nędzy-Kubińca, wydanej głównie staraniem rodziny przez wydawnictwo „Zachylina”, pod redakcją Anny Mlekodaj.

Muzeum Stanisława Nędzy Kubińca

Muzeum Stanisława Nędzy-Kubińca

Spotkanie prowadził jego organizator, sołtys Kościeliska Mateusz Nędza-Kubiniec, wnuk Stanisława i gospodarz domu, w którym mieści się izba twórcza, czasami wręcz nazywana muzeum Stanisława Nędzy-Kubińca. O sympatyczną atmosferę z dobrym skutkiem dbała też żona Mateusza – Marta, pamiętająca o tym, że droga do serca nierzadko prowadzi przez żołądek… Było ciasno, bo liczni goście szczelnie zapełnili ustawione w izbie proste ławy, sporo miejsca zajęła muzika, tworzona przez kapelę zespołu „Polaniorze”, okazjonalnie wzmacniana głosami Ani i Kasi Stanuch. A na paru stołach były przysmaki kulinarne, których kosztowaliśmy w przerwach podzielonego na kilka części wykładu na temat biografii Stanisława Nędzy-Kubińca, prowadzonego przez Annę Mlekodaj, wykładowczynię Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.

Stanisław Nędza-Kubiniec (1897-1976) to postać wielkiego formatu i osoba, której zakres aktywności może zadziwiać dzisiejszych „wąskich” specjalistów. Urodzony 2.04.1897 na Nędzówce w Kościelisku, krewny a zarazem powinowaty słynnego Sabały (on prawnuk Sabały po kądzieli, żona Zofia – wnuczka Sabały po mieczu!), przeżył w dramatycznych okolicznościach historycznych 79 lat, zmarł w Zakopanem 7.11.1976 i został pochowany na Starym Cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. W tym samym grobie leży jego syn Jan, który miesiąc wcześniej zginął w wypadku samochodowym, jadąc do szpitala do ciężko chorego ojca. Spoczęła też tu Zofia Nędza-Kubiniec, z Krzeptowskich. Rolnik i cieśla, ochotnik w Legionach (nieprzyjęty z powodu młodego wieku i złego stanu zdrowia) i żołnierz armii austriackiej walczący od 1915 r. na froncie włoskim i rosyjskim, od 1919 r. w armii polskiej uczestniczący w kampanii kijowskiej, dwukrotny jeniec wojenny, więziony w Rosji na nieludzkiej ziemi aż w Krasnojarsku przez prawie trzy lata. Działacz społeczny i regionalny, udzielający się w Związku Podhalan i w organizacjach ludowych, poseł na Sejm z ramienia ZSL. Zafascynowany działalnością księdza Stojałowskiego w młodości, w latach międzywojennych związany z PSL „Piast” Wincentego Witosa, w późnych latach współpracownik działaczy PPR, zakopiańskich i nowotarskich, organizator Ogniska Związku Podhalan w Kościelisku i koła Stronnictwa Ludowego „Wola Ludu”, a potem entuzjasta popaździernikowych przemian w Polsce. Buntownik i prześmiewca, człowiek zawsze niezależny i zarazem szukający każdego forum, żeby upomnieć się o los tych najbiedniejszych, mających najmniej do powiedzenia, których nędza nie czyniła piękniejszymi i ciekawszymi, choć niekiedy była ich rodowym zawołaniem. Powojenny redaktor „Gazety Podhalańskiej” i członek komitetu redakcyjnego tygodnika „Więź”, dbający o to, by w każdych okolicznościach politycznych, każdej władzy przypominać, że polski chłop potęgą jest i basta, że należy się mu pomoc, zrozumienie, a przede wszystkim szacunek. Że polityk zawsze musi być sługą, a nie panem. Jeśli tego nie zrozumie – może spotkać na swej drodze Jakuba Szelę…

Ale Stanisław Nędza-Kubiniec przede wszystkim był wielkiego formatu pisarzem. Debiutował w wieku… 12 lat, dość dziecinnie skonstruowanymi wierszykami, które opublikował „Wieniec i Pszczółka” ks. Stojałowskiego. Później ogłaszał swoje utwory w „Roli” i „Gazecie Podhalańskiej”. Po latach dość starannie ukrywał przed światem te juwenilia, wypracowując własny styl i dbając o coraz wyższy poziom literacki swoich utworów. W latach 30. jego wiersze – niejednokrotnie krytykowane za rewolucyjne podteksty społeczne – budziły szerokie zainteresowanie czytelników i literaturoznawców, bardzo wysoko cenił je Karol Ludwik Koniński, w którego antologii Pisarze ludowi (1938) Stanisław Nędza Kubiniec zajął poczesne miejsce.

Właśnie u Konińskiego, który wówczas mieszkał przy ul. Sienkiewicza w Zakopanem, młody poeta poznał otoczonego szczególną sławą Stanisława Ignacego Witkiewicza. O spotkaniu tym ciekawie pisze jego uczestnik, Henryk Worcell w książce Wpisani w Giewont:

„A potem zjawił się tam poeta Stanisław Nędza-Kubiniec. Niski, krępy jak pyza, z wyglądu zewnętrznego chłop od pługa i kosy, nigdy bym nie pomyślał, że to jest najwybitniejszy z poetów podhalańskich. Swobodny w obejściu, widać dobry znajomy Konińskiego, ale jak się okazało, z Witkiewiczem spotkał się tu po raz pierwszy, a że był pod humorem, po iluś tam kieliszkach… Tak, ta nadmierna trochę swoboda bycia pewnie w barze „Jędrusia” miała swój początek. Jako rodowity zakopiańczyk [sic!], artysta, człowiek oczytany, był pod urokiem starego Witkiewicza, a o twórczości jego syna, Witkacego, chyba niewiele wiedział. Więc skoro tylko usłyszał jego nazwisko, śmiało wypowiedział, co miał na sercu:

— Ej, pana ojciec to był wielki człowiek i artysta, panu daleko do niego!

Wtedy Witkiewicz chwycił go w pół, uniósł w górę i tak mocno, tak serdecznie go ściskał, że ten wił się i stękał w jego objęciach.

– Piykne Bóg zapłać — dziękował mu Witkiewicz – w imieniu łojca piykne Bóg zapłać.”

Pierwszy samodzielny tomik wierszy Stanisława Nędzy-Kubińca ukazał się w 1936 r. za sprawą zaprzyjaźnionego z Podhalem cieszyńskiego drukarza Pawła Mitręgi, w którego oficynie publikowano niektóre czasopisma zakopiańskie z lat 20. i 30. Finanse pochodziły ze składek zakopiańskich przyjaciół autora, którzy chcieli pozostać anonimowi, więc na okładce podano, że książeczka pod tytułem Na nową perć ukazała się nakładem Ogniska Związku Podhalan w Kościelisku. W swojej autobiografii, stanowiącej wstęp do późniejszej antologii jego utworów (Stanisław Nędza-Kubiniec, Wiersze i poematy, 1973), autor komentuje to tak: „Byłem prezesem tej instytucji, sądziłem więc, że mogę tak uczynić”.

Publikacja wywołała spory rozgłos, głównie przez to, że zjechał ją anonimowy recenzent popularnego dziennika „IKC”, krytykując rewolucyjne tony w poezji i nawołując do tego, by autorem zajął się prokurator. To, oczywiście, spowodowało duże zainteresowanie tomikiem, którego liczący 500 sztuk nakład rozszedł się dość szybko. Dodajmy, że rok 1936 był rokiem narastającego sprzeciwu społecznego wobec polityki władz sanacyjnych: wybuchły wtedy wielkie strajki robotnicze, narastała też fala buntu na wsi, której skutkiem były rok później masowe strajki chłopskie w Małopolsce. W tej atmosferze tomik zbuntowanych wierszy Nędzy-Kubińca zyskał spory rozgłos.

W tym samym roku co książka Konińskiego – 1938 – ukazała się antologia Poezja młodego Podhala w opracowaniu Stanisława Pigonia, gdzie opublikowano cztery wiersze poety z Kościeliska, niezbyt wysoko ocenione przez autora antologii, ale w rzeczywistości będące ozdobą tego tomu. Po wojnie utwory Stanisława Nędzy-Kubińca ukazywały się w zbiorach, wydawanych przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą, przy czym były to zarówno wiersze, jak i tomy opowiadań (Sabałowe czasy i Posiady na Groniku). Choć większość jego dzieł ukazywała się daleko od Tatr, Zakopane doceniło jego twórczość, przyznając mu w 1957 r. swoją Nagrodę Literacką za całokształt twórczości. Wspólnie z nim, Nagrodę Literacką Zakopanego otrzymali w tamtym roku Hanna Pieńkowska i Tadeusz Staich za książkę Drogami skalnej ziemi oraz Zofia Radwańska-Paryska za Zielony świat Tatr i Mozaikę tatrzańską. Stanisław Nędza-Kubiniec był także autorem licznych artykułów publicystycznych, przeważnie dotyczących regionu – jego historii, kultury i spraw ekonomiczno-społecznych.

Pisał też – o czym mało kto wie – teksty do programów kabaretowych, wykorzystywane w znanej i lubianej Szopce zakopiańskiej, wystawianej przez kabaret Zaskróniec, kierowany przez Krystynę Słobodzińską i Danutę Rejdych, które były głównymi autorkami skeczów. Oprócz nich rozbawiały zakopiańską publiczność (gromadzącą się w tzw. Starym MPiK-u na piętrze Domu Turysty) utwory Wandy Czubernatowej, Józefa Kapeniaka, Ludwika Hieronima Morstina, Jana Sztaudyngera i Szczęsnego Ziobrowskiego. Muzykę tworzyli Wacław Geiger, Stanisław Lazar i Jan Pasierb Orland.

Jeśli mnie pamięć nie myli – tam właśnie się poznaliśmy. „Poznaliśmy” – to za duże słowo: po prostu ktoś mnie przedstawił, uścisnęliśmy sobie dłonie i tyle. Był już – dla mnie, podówczas 26-letniego – bardzo stary i bardzo sławny. Tak naprawdę, wczytywać się w jego twórczość zacząłem sporo później: kiedy to w marcu 1976 r. przekazano mi rękopis z jego wierszem Na otwarcie Atmy wiersz bardzo prosty. Był to ostatni tekst literacki, który wyszedł spod jego pióra. Wiersz ten znalazł się w opublikowanym teraz tomie Powrót.

Stanisław Nędza-Kubiniec był członkiem Związku Literatów Polskich, co oczywiście nie pozostawało w żadnym związku z poziomem jego twórczości: jak sam pisał – przynależność ta nie nadała mu żadnego literackiego awansu ani stopnia w poezji polskiej, a znamy też – zwłaszcza dziś! – wielu poetów z legitymacją ZLP, których pisarstwo z prawdziwą literaturą niewiele ma wspólnego. Ale ta przynależność warta jest podkreślenia, bo istotą twórczości Nędzy-Kubińca jest właśnie jej literackość. Jeszcze raz odwołam się do jego autobiografii: „W Polsce rozgraniczono pisarzy na dwa obozy, tak zwanych narodowych i ludowych. Tych ostatnich traktują krytycy z pewnym przymrużeniem oka, mówiąc o taryfie ulgowej dla ich twórczości”.

To bardzo łagodnie powiedziane, jako że dawny rewolucjonista literacki z Kościeliska w starszym wieku mocno złagodniał i już nie wywoływał ducha Jakuba Szeli w swoim pisaniu. Może szkoda: nieraz, czytając współczesne utwory pisane zapewne z potrzeby serca, albo jako działania będące efektem terapii zajęciowej, w zapisie gwarowym podawane publiczności lub jurorom rozmaitych konkursów żałuję, że ktoś nie trzaśnie ciupagą w stół i powie wyraźnie, że knoty są i pozostaną knotami, bez względu na to jaka jest motywacja ich powstawania i jakim językiem są podawane do wiadomości publicznej. I że dla twórczości nie ma żadnej taryfy ulgowej. A prawdziwa poezja jest poezją niezależnie od języka, jakim się posługuje, i w każdych okolicznościach.

Stanisław Nędza-Kubiniec pisał w języku literackim (którym władał doskonale, mimo braku formalnego wykształcenia, ale z kulturą i wiedzą, nabytą zarówno w trakcie przekopywania się przez wozy drabiniaste książek, jak i podczas kontaktów ze światem literackim), a także w znakomitej, wzorcowej wręcz gwarze. Zaś wartość jego twórczości nie jest uzależniona od zapisu. Pisał w polskim języku literackim – jako polski doskonały poeta. Pisał w gwarze podhalańskiej – jako Podhalanin – ale wciąż jako polski doskonały poeta. Pisarz używający gwary nie może jej traktować jako usprawiedliwienia dla niedoskonałości literackiej swojego dzieła, ani jako protezy, maskującej brak talentu. Pisarz, posługujący się gwarą góralską, pisze w bliskim sobie języku tak, jak Francuz pisze po francusku, Anglik po angielsku, a prowansalski poeta Frédéric Mistral – po prowansalsku (za to dostał Nobla!).

Doprawdy, niewielu jest poetów, w ten sposób traktujących i gwarę, i poezję: w tej lidze pisarzy, posługujących się z równą biegłością gwarą, jak i językiem literackim i traktowanych bez żadnej taryfy ulgowej są jeszcze poza Stanisławem Nędzą-Kubińcem – Hanka Nowobielska, Augustyn Suski i Wanda Czubernatowa. Jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam.

Doskonałość literacką Stanisława Nędzy-Kubińca, właśnie w gwarze, mogliśmy poznać dzięki recytacji kilku utworów bohatera wieczoru. Największe – powiedziałbym: wstrząsające wrażenie zrobił poemat Pomar stary Sabała, genialnie przedstawiony przez Marię Łaś z Czarnego Dunajca – polonistkę, nauczycielkę, jurorkę wielu konkursów recytatorskich i literackich.

Anna Mlekodaj, Maria Łaś i Mateusz Nędza Kubiniec

Anna Mlekodaj, Maria Łaś i Mateusz Nędza-Kubiniec

Wśród przemówień, których – jak to zwykle na posiadach – było niemało, szczególnie ciepło zabrzmiało wystąpienie wójta gminy Kościelisko, Bohdana Pitonia, skądinąd siostrzeńca poety, powiedziane serdecznie doskonałą polszczyzną, w którym usłyszałem zapowiedź przyszłorocznych obchodów 120 rocznicy urodzin Stanisława Nędzy-Kubińca i, być może, nowych inicjatyw wydawniczych z tym związanych.

Bronisław Pitoń

Bohdan Pitoń

Ważny i bardzo sympatyczny wieczór, spędzony z poetą niesłusznie trochę zapomnianym, ale może już niebawem znów pokazanym światu, także za pośrednictwem wznowionego po latach tomu jego wierszy.

A rolada, w której zamiast utartego maku był świetnie przyprawiony szpinak – po prostu bajeczna…

Tekst: Maciej Pinkwart

Fotografie: Renata Piżanowska

———————-

Bibliografia

 

Koniński, Karol Ludwik, Pisarze ludowi, t. II, Lwów 1938, s. 209-227

Nędza Kubiniec, Stanisław, Na nową perć, Kościelisko, 1936

Nędza Kubiniec, Stanisław, Janosik – poemat o zbójniku, który chciał porównać świat, Kraków, 1947, Warszawa, 1949

Nędza Kubiniec, Stanisław, Wybór wierszy, Warszawa, 1950

Nędza Kubiniec, Stanisław, Na czorsztyńskim zamku, Warszawa, 1954

Nędza Kubiniec, Stanisław, Sabałowe czasy, Warszawa 1959

Nędza Kubiniec, Stanisław, Posiady na Groniku, Warszawa 1962

Nędza Kubiniec, Stanisław, Mity halne, Warszawa, 1968

Nędza Kubiniec, Stanisław, Wiersze i poematy, Warszawa, 1973

Nędza Kubiniec, Stanisław, Uroczysko, Warszawa, 1977

Nędza Kubiniec, Stanisław, Poezje wybrane, Warszawa 1982

Nędza Kubiniec, Stanisław, Do braci moik. Nowy wybór poezji, Kraków, 1997

Nędza Kubiniec, Stanisław, Powrót, Rabka 2016

Pigoń, Stanisław, Poezja młodego Podhala: Jan Mazur, Stanisław Nędza Kubiniec, Hanka Nowobielska, Aniela Stapińska, Augustyn Suski, Antoni Zachemski, Kraków 1937

Pinkwart, Maciej, Cmentarz na Pęksowym Brzyzku, Olszanica 2007

Worcell, Henryk, Wpisani w Giewont, Wrocław, 1974

Wnuk, Włodzimierz, Gazda z Kościeliska, w: Na góralską nutę, Warszawa, 1975, s. 105-133

Dodaj komentarz

Twój adres email nie pojawi się na stronie.